My Dziubale czytamy...
Matka jak tylko ma chwilę, książki lezą w każdym pokoju zaczęte , wiec jak dzieci zajmą się sobą a muszę być w pobliżu to sięgam po czytadło... mniej lub bardziej ambitne.. książki typu Harlekin nie tykam, szkoda czasu i oczu ....
moje dziecko starsze czyta , od momentu poczęcia gdzie małżon czytał do brzucha do teraz , przed spaniem, w podróży, przy jedzeniu , w wolnych chwilach ...
Młodsze słucha ale też i czyta, "ta ta ta " mówi jak bierze książkę (:
lubię ksiażki Anny Suess ( anne suess books)
za czytelność w innym tego słowa znaczeniu , za to że młoda już od dawna je ogląda, pokazuje zwierzątka , rozpoznaje, a starsza może opowiadać historie co się wydarzyło na farmie lub u misiów, lub ćwiczyć spostrzegawczość , lub angielskie słowa ...
są kolorowe, wyraziste z detalami , za każdym razem odkrywamy cos nowego jakby było dopiero domalowane (:
tak książki to u nas najważniejsza "zabawka " ich mamy najwięcej... to zawsze dobry prezent (:
najważniejsze by dzieci wyrastały w kontakcie z książkami, by od najmłodszych lat był to stały element ich świata, później będzie łatwiej , bardziej naturalnie wejść w świat czytany ...
nie wyobrażam sobie domu bez książek... a wy ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz