piątek, 31 stycznia 2014

na ulicy ...

idziesz do sklepu, juz na parkingu atakuje , może Pani pomoże... bo noga chora bo nie ma pieniędzy...
tak mogę Panu coś kupić ... co Pan chce? -pytam
a on że yyy
widzę że kombinuje... pewnie na alkohol zbiera
ja nie daje kasy , bo do alkoholizmu sie nie dokładam, a i słyszałam o mafiach i o tych co żyją z tego proszenia lepiej niż ja... nie daje i juz...

Mówię że nie daje bo na alkohol Pan wyda... a on mi nogę chorą pokazuje...
ja nie takie rzeczy widziałam... moja matka alkoholiczka ( od 10 lat nie pije ) ale wiem że wiedzą często ze umierają że ta jedna setka możne ich rozprowadzi do piachu a i tak ją wypija... wiec nie dla mnie bajka o nodze...
Na mięso zbiera mówi...
-jakie Pan chce , kupie trochę...
-cisza


poszłam bo Pan nie zdecydowany ... a tu -12 ..
kiedy wyszłam stał i czekał na Mnie...

jakbym mogła bandaże, kompresy , Rivanol ...
Mogłabym.. Kupiłam , Pan mi jeszcze opowiedział że on by poszedł do pracy ale to i tamto ...
niby ma dobre chęci tylko system, zdrowie ...

nie wiem i nie dowiem się...

mam nadzieję że prawda... ze on dobry tylko mu życie się nie układa ...

ja z tych co głupio wierzą w tych co inni skreślili, w tych co udajemy ze ich nie ma obok nas na ulicy, że nie  stoją , nie proszą wzrokiem...

czemu...
Matka
koszmar mojego dzieciństwa...
ale wyszła z tego ...
bez terapii, odwyku , wiarą w Nas w rodzinę...dla Nas...
nadrabia to co przez lata przepiła, święta, urodziny  , obiady niedzielne...
wierze bo gdyby ktoś ją skreślił wtedy to by jej dziś nie było...

On tez ma gdzieś rodzinę...



czwartek, 30 stycznia 2014

zło

to co sie słyszy w mediach
czym nas karmią
przeraża...
kolejne dziecko
pod podłogą, w ogródku, w zamrażalce, piwnicy...

bestialstwo to oczywiste...

ale zastanawiałam się nad to możliwe że takie rzeczy dochodzą do skutku...
gdzie są ludzie, rodzina, sąsiedzi...

a później myślę że to nie takie trudne , ukryć swoje okrucieństwo...
kiedyś żyliśmy w grupach, rodziny były blisko , nikt nie wyprowadzał sie za tanim mieszkaniem i pracą , albo rzadko,,,
dziś czy blokowiska czy domki ...
małżeństwa są same..

patrze za okno... ja od 3 tygodni nie wychodzę z dziećmi z domu ... a mogły być juz w piwnicy zakopane ...
nikt nie pyta przecież  ... rodzinie mówicie ze chore i ok, jest zima nikomu nie chce sie do nas przedzierać przez zaspy , mieszkam w lesie prawie, kilka domów, każdy za swoim płotem, nikt nie puka po cukier...

a czasem siły, cierpliwości brak
kto z was czasem nie scisnął za mocno, nie potrząsną, nie dal klapsa, nie krzyczał...
nie mowie o patologii , alkoholu i psychopatach
mówię o bezsilności rodziców, o tym że nie mają siły, że jak wszystkie sposoby zawiodły a ono płacze kolejną godzinę , kolejną noc, ze nikt nie pomaga, nie uczy co robić... nie słucha nas rodziców naszych sygnałów alarmowych zanim będzie za póżno...

bo ja mowie do lekarza że dziecku coś jest ze to nie normalne że nie spi od 18m że budzi sie z krzykiem ze możne cos boli może swędzi ze ono sie meczy i ja...

Przejdzie, przeczekać trzeba... ale nie każdemu starczy sił...

czemu nie ma obowiązkowych kursów rodzicielskich o emocjach, rozwoju, sposobach na nas samych i dzieci, grup wsparcia , obowiązkowych ... czasem mówimy ze nam nie trzeba i moja mantra , Poradzę sobie
a później ląduje u psychiatry i on mi już prochy wpycha bo ma obawy ...( tak było po pierwszym )

ale ja sobie poradzę a inne nie poradzą , a Oni czasem nie wytrzymują a One patrzą i nie maja siły krzyczeć Nie !!! nie maja siły kochać...


tak tragedie będą coraz częściej bo już od porodówki kobiety zostawiane są same sobie ... z niewiedzą, strachem , bezsilnością ... tylko każdy pyta  Wszystko w pożarku? i co masz odpowiedzieć ?
co odpowiadasz...

chciałaś to masz    niechałaś to też masz   - Radź sobie ...


Ja nie biję , czasem krzyknę , za chwilę przepraszam , bo to moja bezsilność... nie ich złe intencje...

a wy?





wtorek, 28 stycznia 2014

Rozbójnik....

Ma juz 18m
duzo? Mało?
zależy kto patrzy ...

zawsze myślałam że pewne zachwiania, sposoby reagowania przejmuje sie od starszego rodzeństwa - naśladuje... i od dorosłych

i część tej teorii jest oczywiście prawdą... ale tylko część...

Gwiazda je juz sama od pewnego czasu, widelcem, łyżką z zaskakującą precyzją...
sama też informuje że trzeba zmienić jej pieluchę kładąc się na miejscu gdzie to zazwyczaj robimy...
sama bawi się lalami czy kuchenką do 20min co jest dużym osiągnięciem ( muszę być w  pobliżu )
i udaje psa - zabawa w naśladowanie abstrakcyjne jest trudna więc jest to dla mnie niesamowite, chodzi, szczeka i łasi sie do nóg... komedia (:
sama chodzi , biega wspina się na kanapę łózko, schody itd...
rozpakowuje i włącza zmywarkę...
czyta książki- mówi cita
mówi coraz więcej... czasem powtórzy usłyszane słowo np małpa, kot  ale tylko raz (:

ale też sama rozrabiakuje...
czyli ulubione puzzle Andzi są rozsypywane z zamiłowaniem po domu... wiec muszą być pod kluczem ...
jak widzi ze Andzia bawi sie czymś z zamiłowaniem to korzysta z chwili nieuwagi zabiera tą zabawkę i ucieka w ciemny kont... wie jaka reakcje będzie - BURZA z Piorunami ...
Jak Andzia jest czymś zajęta i nie zwraca na nią uwagi to podchodzi i wali ja po głowie np wiaderkiem...
jak jest zła i sie "kłócą " to szczypie .... lub rzuca czymś strasznie ...

i tu powstaje pytanie skąd ma zachowania  agresywne ?
Starsza nie używa takich metod , Rodzice tym bardziej...

jak w tej małej główce zrodziły sie takie pomysły...
i jak sie ich pozbyć... bo mówienie nie wolno nic nie pomaga, kara cielesna nie wchodzi w grę bo ich  nie uznajemy w zadnym wydaniu ... czekamy wiec ze etap minie maniakalnie powtarzając że to boli że jest przykro że nie wolno... może kiedyś dotrze tam gdzie powinno...

Sprawę jej nie spania woził w swoje ręce Ojciec - od tygodnia walczy by poskromić jej nawyk wstawania co godzinę i nawet jest lepiej śpi od 21 do 4 a później różnie to bywa (:

Poza tym jest cudna bo tańczy z finezja godną ... hm ? kogo ?... no godną i juz...
jest słodka wiotka i powabna - uwodzi spojrzeniem i uśmiechem obcych w 3 s...

gdy jeszcze nie chorowała tyle to świat byłby z Nią różowy i lukrowy
ale zawsze jest ALE.....

byle do wiosny ...







środa, 22 stycznia 2014

Nie lubię ...

takiej nie pewności...
zawieszenia...
bezcelowości...
powtarzalności...

tak teraz mam...
uziemiona Matka z 2 dzieci  z zapaleniem płuc , zasypana śniegiem , bez auta, beznadzieja...
wiec czekam na cud...

ktoś ma jakiś do odstąpienia ?
ja osobiście oddam prawie wszystko byle to sie ruszyło ...

wiec wybaczcie ni mało kreatywność w tych postach, mało cukru , mało lukru ... ale zabrakło na półce pod zlewozmywakiem ...

do zobaczenia wiosną bo do tej pory tylko marudzenie, zrzędzenie i uszczypliwość została w zapasie...

( P.S - Warszawka - strzelam zdjęcia za dobra kawę i koszty dojazdu ... info na priv - fotografdladzieci.pl )


sobota, 18 stycznia 2014

wybaczcie mi...

wybaczcie mi wszyscy spotkani dziś przy rurkach kremem..
i ci w sklepie "skandynawskim"
za to że chodzimy z kaszlącymi dziećmi w publiczne miejsca ...
wiem widzę Wasz wzrok...
wiem to możne zaszkodzić Wam i Moim dzieciom ,
powtarzam Wiem i robię to na własną odpowiedzialność choć nie mylić z poczytalnością;...

ale uwierzcie mi chcemy trochę normalności
moje Dzieciory chorują 90% roku czyli 10 miesięcy  zamknięcia w domu , tylko zmiany , kto wychodzi a kto pilnuje ... do znajomych nie dziękuje możne za rok ...

już dość mamy ... i one też... zdziczały boja się ludzi nie umieją się zachować w miejscach publicznych, liżą szyby w sklepie ... (;

wychodzimy z nimi kiedy stan ich chorobowy jest umiarkowany , bo jesteśmy 2 razy w tygodniu u lekarza wiec wiemy jak się sprawy mają i wiemy ze za chwile padnie wyrok ze wychodzić nie można i już... po normalności ... ale czasem choć 2 dni udawania ze to tylko przeziębienie że możemy być normalni starczy by żyć w ułudzie ... kolejne parę miesięcy...

wiec przepraszam wszystkich spotkanych dziś ...
ale muszę bo się uduszę ... i one też ... bo ciekawe świata , bo to Dzieci są ...

to biegnę do kaszlącego nawet przez sen Dzieciora bo to mój dyżur dziś...


czwartek, 16 stycznia 2014

wyprzedaż ksiażek

trochę prywaty
Zapraszam na wyprzedaż książek
psychologia, pedagogika , romanse, fantastyka , erotyka ,i inne...
pełna galeria na FB
będę dodawać nowe ... (:

czyli jak lubisz czytać to możne coś dla siebie znajdziesz ...


wtorek, 14 stycznia 2014

kobieto nie poddawaj sie...

czytam wasze wpisy...
i czasem coś mnie tknie...
walnie w łeb pusty ...
i tak było i tym razem... czytam na popularnym blogu o Sobie ... o kobiecie z pasja , że jak coś robi to spać nie moze bo o tym myśli a jak śpi to śni o tym co robi...
o pasji w oczach i poświęcaniu każdej chwili temu czemuś... o wypiekach na twarzy, szybszym oddechu ...

pełen hai..

czyli Ja - ale kiedyś...

kiedy?
przed Dzieciorami ...

jak świat był mój ...

teraz siedzę, glindzę, marudzę, tyję ...
denerwuje się , krzyczę, tyję ...


a dlaczego ... bo nie mam celu ... tego czegoś co mnie jarało ...
czegoś co pchało do przodu ... i w tedy nawet nieprzespane noce nie przeszkadzały... a teraz kapcie, kawa i cztery zakurzone kąty... szczyt rozkoszy kieliszek wina i prysznic 5 minutowy...

O NIE !!!! dlaczego przestałam marzyc, działać, walczyć o swoje...
bo później bo jak dzieci będą większe , bo nie ma kasy, bo chorują , bo nie mam pracy itd... wymówek tysiąc a czas ucieka...nie będę młodsza , nikt mi nie da dodatkowego czasu na Siebie...
o NIE...

walczę z grawitacją... zrobię wyprzedaż  garażową , można chodzic w jednych majtkach a na kurs pójdę...
a zrobię to o czym marzę...

bo dzięki temu Matka przestanie krzyczeć i nerwować  sie ciągle...

zobaczycie...
albo i nie... bo ciągle ktoś i coś podcina mi skrzydła...
ale jeszcze nie dziś , nie dam sie usadzić.. i tylko dzieci , pieluchy i dupa rośnie... (:


a to aniołek z mojej ostatniej sesji ( Natalka 15m )




piątek, 10 stycznia 2014

Anioł nie Maż... (:

zajawka na Drzyzgę - i słyszę jednym uchem że Panienka mówi ze jak chce by mąż/chłopak poszedł po zakupy , bo przecież faceci tego nie lubią , to obiecuje małe" szoł "wieczorem...

i tak myślę ...

a ta cała zawierucha dżenderowa ?

czy naprawdę jesteśmy tacy stereotypowi ?
my kobiety
wasi partnerzy ?

u nas jest nie stereotypowo...
o zakupy w domu dba mąż
robi listę i idzie do sklepu , czasem idziemy wszyscy czasem On sam...
wie co kupić czego brakuje , co ugotować na obiad a co zaplanować na kolację .. na cały tydzień ...
ja tylko sygnalizuje dodatki , i zachcianki dzieci czy nasze...

co więcej ... GOTUJE !!! i nie tylko jajecznice w niedzielę (choć to robi wyśmienicie) ale obiady , kolacje, smaży racuchy, naleśniki , zawija kotlety z serem itd... jak był na chorobowym to Matka do kuchni wchodziła by posprzątać... bo taka umowa , On robi ja sprzątam ... i super...
mówi ze lubi ... i chyba tak jest... bo wymyśla różności...

ha , jeżdzi na zakupy ciuchowe i umie dobrać sobie  fajny zestaw, nie tylko byle co aby było wygodnie , nie... tylko byle było męsko ...mięsko (:

nie nie jest metroseksualny - zdecydowanie nie...
choć używa kremów i innych kosmetyków...

nie nie siada z piwem przed tv na mecz ... nie lubi sportu...
to ja w czasie mistrzostw chce oglądać ...

jedyne co ma z typowego samca to gry komputerowe... ale tylko jak dzieci położymy spać... każdy ma swój reset...

ha i gada ...
dużo... więcej niż ja
i mówi o uczuciach...
i o kłopotach ... woli przegadać to  niż zmilczeć ...



anioł (:  ?
i nie był wychowany w przedszkolu " dżender ", tylko przez wrażliwa mamę i stereotypowego ojca...

nie anioł nie...
tylko mój małżon...
i ręce precz (:
 MÓJ !!! ci ON....


a co do afery Gender-srender - jak to mówi nasz znajomy..
wydumany problem...
bo faktycznie wg. niego nie ma o czym mówić...
jak jego 4-letni syn woził wózek dla lalek na placu zabaw to dostał przez głowę " strzała "i sie oduczył
wiec faktycznie nie ma problemu Prawda ?





środa, 8 stycznia 2014

życie przed i po ....

wiadomo każdemu że posiadanie dziecka zmienia ..
życie , ciało, myślenie, plany..
i nigdy nie uwierzę tym co wmawiają że- nie nic sie nie zmieniło po ...
czyta logistyka sie choćby zmienia ..

u kazdego jest to inny przewrót życiowy...

mnie zadziwił fakt zmiany w głowie...
tak tak walnęło mnie na gorsze ale to tak bywa...

zawsze pracowałam z dziećmi czy w formie wolontariatu , pracy zawodowej czy praktyk studenckich itd...
pracowałam w szpitalu dziecięcym, gdzie leżały dzieci po przeszczepach , pod rurkami , bez samodzilnego oddechu  i z dziećmi upośledzonymi i nigdy nie rozklejam się, nie ciekły mi łzy... byłam z tych twardzieli , pocieszycieli, wspiera-czy...
było mi przykro czy żal że ich los jest czasem bardzo bolesny ale nie obciążało mnie to na tyle by odchorowywać nerwowo...

po urodzeniu dzieci nie mogę patrzeć nawet na reklamy fundacji
na reportaże czy wzmianki o rodzicach krzywdzących dzieci , i pewnie na oddział bym też już nie weszła...
 ryczę...
nawet jak nie chce...

tak zmieniłam się ,
jestem chodzącą wrażliwością, tkliwością..
a kiedyś dla mnie tacy ludzie byli mięczakami, słabeuszami..
dziś łatwo mnie złamać wystarczy podnieść rękę na dziecko i to nie koniecznie moje...
( a nie próbuj nawet bo zabiję na miejscu )
i tym pozytywnym akcentem kończę...











wtorek, 7 stycznia 2014

bilans zysków i strat..

nie mam umysły analitycznego...
daleko mi do ładu i składu w głowie i życiu...
wiec i bilans będzie daleki od obiektywnego ...

2013 bleee
koniec


nie no co Wy..
nie wierze w przesądy wiec 13stka mnie nie obchodziła ale faktycznie doświadczyłam jej mocy ...
jak wspominam rok 2013 ...?
był pod znakiem start..
chorób , szpitali , leków i płaczu..
do tego doszła strata pracy mojej i kłopoty w pracy męża..
żeby było barwniej nawet rzeczy nieożywione dały nam popalić czyli aparat fotograficzny który padł ( a jest mi niezbędny ) pralka która się zmęczyła, zmywarka która postanowiła wylać w sylwestra  czy samochód któremu odmówiło wspomaganie na zakręcie...
i jeszcze parę innych przypadków wypadków typu poparzenie Gwiazdy czy skręcenie nogi Męża...
mało? reszty nie pamiętam bo nie chcę  ...
do tego permanentny brak snu obniża moja wytrzymałość na stres...

ale nie ma tego złego ... tak myślę...
plan na 2014 ? ZMIANY !!!
tak tego nam trzeba...
zaczęliśmy od zdrowotnych czyli nastawiamy sie na zdrową dietę , zdrowe odżywianie, więcej ruchu, eliminacja cukru, i białej mąki itp-  co nam nadzieje wyjdzie na plus dla zdrowia naszego i Dziubątek... ale tak bez ściemy ... konsekwentnie...

po drugie zmiany w życiu pracowym.. ale to powiem jak wyjdzie ...
bo nie wierze w przesądy ale lepiej czasem z dużo nie pisać nigdy nie wiadomo kto czyta (:

musi być lepiej ...  bo inaczej tego nie widzę ...

zysk 2013 to chyba tylko sa dwa
1- moja pasja fotograficzna która rozwija się ...
2 - małe niebo nad morzem... tylko  Nasze (:

a jest dla kogo się starać i nie dać depresji po 13nastkowej...



czwartek, 2 stycznia 2014

jedno dziecko to luksus...

Kiedy Urodziła się pierwsza moja Córa myślałam ze świat sie kręci tylko wokół niej...
Dni i noce - Ona każde jej stękniecie, płacz stawiał mnie do pionu ...
wszystko przestało być ważne - tylko Ona i jej potrzeby ...
i tak przez 2 lata aż do zmęczenia , wymęczenia Matki ...

wtedy nie wyobrażałam sobie jak można kochać dwójkę czy trójkę jak ta miłość która mnie przepełniała jest tak ogromna że myślałam ze pęknę...

i gdy w brzuchu pojawiło się drugie Dizubątko bałam sie ze jej tak mocno nie pokocham , ze nie ogarne wszystkiego , nie podzielę się na dwa... no ze nie dam rady i już...

teraz po prawie 17 m bycia podwójną mamą wiem że da się radę, lepiej lub gorzej z rzęsami na zapałkach z nerwami w zębach ale sie da rade...

i wiem też ze jedno dziecko to luksus...
że ogarnianie jednego dziecka jest banalnie proste i łatwe nawet jak ono samo jest trudne czy ma problemy zdrowotne...
jedno dziecko to tylko jedno dziecko ...
jedne potrzeby jedne humory, wszystko co można ogarnąć wcześniej czy później... a za pomocą męża czy babci to już nie ma co robić... (:
tęsknie czasem za tym luksusem , szczególnie teraz jak starsza od miesiąca w domu na chorobowym... nie ma przerwy na kawę... jak młodsza spi to starsza czegoś też żąda ... i w kółko i albo równocześnie...

tak matki jednego dziecka cieszcie się tym luksusem a nie marudźcie...
a matki większej ilości  trzymajcie sie ciepło jesteście niesamowite... !!!