czwartek, 30 stycznia 2014

zło

to co sie słyszy w mediach
czym nas karmią
przeraża...
kolejne dziecko
pod podłogą, w ogródku, w zamrażalce, piwnicy...

bestialstwo to oczywiste...

ale zastanawiałam się nad to możliwe że takie rzeczy dochodzą do skutku...
gdzie są ludzie, rodzina, sąsiedzi...

a później myślę że to nie takie trudne , ukryć swoje okrucieństwo...
kiedyś żyliśmy w grupach, rodziny były blisko , nikt nie wyprowadzał sie za tanim mieszkaniem i pracą , albo rzadko,,,
dziś czy blokowiska czy domki ...
małżeństwa są same..

patrze za okno... ja od 3 tygodni nie wychodzę z dziećmi z domu ... a mogły być juz w piwnicy zakopane ...
nikt nie pyta przecież  ... rodzinie mówicie ze chore i ok, jest zima nikomu nie chce sie do nas przedzierać przez zaspy , mieszkam w lesie prawie, kilka domów, każdy za swoim płotem, nikt nie puka po cukier...

a czasem siły, cierpliwości brak
kto z was czasem nie scisnął za mocno, nie potrząsną, nie dal klapsa, nie krzyczał...
nie mowie o patologii , alkoholu i psychopatach
mówię o bezsilności rodziców, o tym że nie mają siły, że jak wszystkie sposoby zawiodły a ono płacze kolejną godzinę , kolejną noc, ze nikt nie pomaga, nie uczy co robić... nie słucha nas rodziców naszych sygnałów alarmowych zanim będzie za póżno...

bo ja mowie do lekarza że dziecku coś jest ze to nie normalne że nie spi od 18m że budzi sie z krzykiem ze możne cos boli może swędzi ze ono sie meczy i ja...

Przejdzie, przeczekać trzeba... ale nie każdemu starczy sił...

czemu nie ma obowiązkowych kursów rodzicielskich o emocjach, rozwoju, sposobach na nas samych i dzieci, grup wsparcia , obowiązkowych ... czasem mówimy ze nam nie trzeba i moja mantra , Poradzę sobie
a później ląduje u psychiatry i on mi już prochy wpycha bo ma obawy ...( tak było po pierwszym )

ale ja sobie poradzę a inne nie poradzą , a Oni czasem nie wytrzymują a One patrzą i nie maja siły krzyczeć Nie !!! nie maja siły kochać...


tak tragedie będą coraz częściej bo już od porodówki kobiety zostawiane są same sobie ... z niewiedzą, strachem , bezsilnością ... tylko każdy pyta  Wszystko w pożarku? i co masz odpowiedzieć ?
co odpowiadasz...

chciałaś to masz    niechałaś to też masz   - Radź sobie ...


Ja nie biję , czasem krzyknę , za chwilę przepraszam , bo to moja bezsilność... nie ich złe intencje...

a wy?





4 komentarze:

Kobieta blogująca pisze...

Dobrze ujęłaś ten temat.
Rodziny nie są już tak blisko jak kiedyś, jednocześnie przez to jest trudniej, nie ma mamy, siostry, kuzynki i cioci pod jednym dachem (jak to dawniej bywało), żeby pomogły, doradziły, tak po prostu po ludzku, jak matka matce i kobieta kobiecie. Dziś jak się widujemy z innymi mamami to częściej są "dobre rady, bo ja wiem lepiej", niż życzliwość i szczera chęć pomocy.
Kursy o rozwoju psychicznym urodzonego dziecka powinni przechodzić oboje rodzice. Do tego oboje rozmawiać o uczuciach swoich, kurs psychologiczny :)
Pozdrawiam :)

scy pisze...

Masz rację. Teraz nikt nie patrzy na drugiego człowieka. Sąsiedzi nawet jak słyszą za ścianą krzyki to nie reagują, bo i po co... Nie ich życie, nie ich sprawy. Ja mieszkam z rodzicami, ten plus, że mi ktoś pomaga. Ale znam dziewczyny, które mieszkają pod jednym dachem z teściową, która to "nie chce, albo nie ma czasu" im pomóc. I widzę tę bezsilność i frustrację w ich oczach. Takie mamy czasy, że oddalamy się od drugiego człowieka na rzecz wirtualnych relacji z, często, obcymi ludźmi.

wgwg1943.blogspot.com pisze...

Ja jestem stary dziad /71/, ale mam wielką przyjemność w czytaniu Waszych wypowiedzi, bo mądrością i odpowiedzialnością one się odznaczają, więc Waszym dzieciom gratuluję, że takie wspaniałe matki mają. Ukłony - Wojtek

Pod napieciem pisze...

zdarza mi się podnieść głos z bezsilności i słyszę, ze i mojej sąsiadce się zdarzy. Nie każdy ma tyle siły i samozaparcia żeby trzymać zmeczenie i złość w sobie.
Ciężko patrzec na te wszystkie dziecięce tragedie, które ostatnio masowo wychodzą na jaw. Nie rozumiem takich ludzi, nie mam pojęcia jak można skrzywdzić swoje dziecko. Tak jak piszesz teraz ludzie są tak blisko, a jednak daleko. Nie ma pożyczania cukru i rzadko się zdarza zeby sąsiad(ka) na kawkę i cacho wpadła.