A miała wczoraj testy alergiczne , matka przezywała od tygodnia..
- Kochanie jak będziesz dzielna to będzie mega prezent... - wiem nie poprawne politycznie ale ...
- A to mega histeryczka, bałam sie krzyku na pół Warszawy ...
poszłyśmy... zapakowana , prezent schowany w torbie by pokazać na czas siedzenia z kropkami ...
cukierki by czymś zająć buzie krzykacza...
było ostro bo wpierw pobranie krwi... ale nawet nie krzyknęła... tylko jedna łza...
na testach - trochę krzyczała - przestań już...
ale to i tak było nic w porównaniu z tym co potrafi w ataku histerii !!!! byłam taka dumna...
była dzielna, choć swędziało... marudziła ale umiarkowanie... cukierki pomogły (:
i jak się okazuje histerie są tylko na zwrócenie uwagi matki i ojca bo jak jest cieżko to potrafi trzymać fason...
moja dzielna... a uczulonko wyszło tylko na psy i roztocza , jak na dzień dzisiejszy ....
a dziś z rana polana i jabłka i siostry...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz