niedziela, 29 września 2013

Maraton nie Warszawski (:

na Zachodzie bez zmian...

weekend dla wielu czas odpoczynku, relaksu...

matka też miała mieć swój czas odpoczynku tzn małżon przejmował dyżur nocny a matka szła spać do osobnego pokoju...  hura ...
pierwsza noc - 2,30  słyszę płacz Gwiazdy , tata biega po domu, więc nie ruszam się z nadzieją że ogarnie sytuację... ale płacz się nasila... wysyłam esemesa - smoki zapasowe w szufladzie (: - cisza ... ufff

druga noc
3,30 - kaszel - Andzia ma atak...
4- krzyk - zwymiotowała z powodu kaszlu- matka biegnie bo
młoda się budzi ...

tak to był czas odpoczynku...
bo od poniedziałku wizyty u lekarzy , alergolog i pediatra... czyli wszystko po staremu...
ale byliśmy też kibicować na Maratonie Warszawskim, biegło sporo znajomych...
jesteście niesamowici bo trasa 42km to nie pikuś...
rozmawiałam z panem po 50-ce - który przebiegł maraton, - miał kryzys po połowie ale dobiegł ...
super...









Brak komentarzy: