środa, 21 sierpnia 2013

a my jeszcze mentalnie nad morzem...

moim marzeniem zawsze było mieć domek nad morzem , oczywiście z widokiem ...

dziś wiem ze to trudne do osiągnięcia i pomijając finanse niepraktyczne, szczególnie ten widok  , bo musiałby być na skarpie... a ponieważ nie lubię się wspinać to uprzykrzyło by mi  życie... (;
i  te dojazdy... polskie drogi , albo zakorkowane albo płatne albo dziurawe...

ale i tak morze muszę odwiedzić choć raz w roku ... w tym udało się 2 bo podobno wdychanie jodu leczy wiec starliśmy się by dzieciaki - chorowiatki się nawdychały...

i co do  złażenia z klifu , wydm i innych  mówimy temu nie !!! dlatego Jastrzębia odpada, Rozewie też , w Łazach było tylko jedno zejście ok , mówimy też nie Władkowi , z dożo ludu , brudna plaża...

wiem jestem okropna i dla niektórych sfrustrowana i czepialska...

ale powiem wam że trafiliśmy do Ostrowa to coś miedzy Jastrzębią a Karwią...

i jest ok
bo małe
blisko w razie czego do atrakcji w większych  mieścinach...
i co ważne bez schodów na plaże, bez wielkich gór i ogromna plaża... szeeeeeroka  , dużo wejść wiec wszyscy leniwi nie siadają sobie na głowę tuż przy zejściu...

w szczycie sezonu i upałach + 30 - jest swobodna...

babcie rozbijają się w cudnym lesie  w cieniu....

minus za brak parkingów obok plaży tak ze każdy staje gdzie chce... i mało knajpek ale ...

bez kamieni prawie ...
i są muszelki ... ku radości Andzi...

długo płytko....
i czysto...

jestem na tak ...







Brak komentarzy: