poniedziałek, 10 czerwca 2013

Szpitalnie...

Dziś Gwiazda była w Instytucie Matki i Dziecka na badaniach...
istne tortury..
ranek, dziecko głodne , ba tak ma być, jak dotarło do badania po 2 rejestracjach i zmęczone...
wyobraźcie sobie kruszynę 10m na stole do rentgena z unieruchomionymi nóżkami prze ciężkie dziadostwo coś jak worki z piachem, to samo raczka, druga wygięta nad głowę i mająca pić kontrast ze strzykawki...  ma się nie ruszać ...
matka robiła co mogła by to było do przeżycia, śpiewała, głaskała, wmawiała ze to tylko chwilka jeszcze...
dziecko płakało  darło sie i wyrywało...
udało się, choć utopiła sie w kontraście , uszy, oczy, wszystko...
udało sie , mamy wyniki...
są super, choć to nic nie wyjaśnia to już nikt nam nie wciśnie lekarstw na refluks...
dla zasady...
po wszystkim badanie zwykłe, pediatryczne i na zakończenie pobranie krwi... i można jechać do domu, spać... wymęczone dziecko padło zanim wyjechałam z parkingu ...

ale my jesteśmy zdrowe...a dzieci z onkologii , a dzieci z chirurgii ...
my byłyśmy tam na chwile , przez przypadek...
bądźcie silne... matki dzieci chorych mniej lub bardziej...

ja uczę sie pokory po takich doświadczeniach, pokory do tego co mam,
bo mam taaak wiele...

Brak komentarzy: