czasem między jawą a snem
kiedy pod powiekami ziarnka snu a w głowie pojawiają się lęki, strachy, czarne plamy , te które pochowane są za dnia w szufladach ...
przychodzą pytania...
bo nie jestesmy nieśmiertelni i nasi bliscy też..
nas i ich dotyka czas , choroby, bóle ..
a kiedy Ich zabraknie...
jak będzie wygladać świat...
nie bedzie już taki sam...
płyną mi łzy po policzkach bo z każdym dniem uświadamiam sobie nieuniknione...
ich kruchość i delikoatność, choc całe życie myśliimy że są niezniszczalni , nieśmiertelni...
Rodzice, teraz Dziadkowie...
boje się spojrzeć w tą strone , czas bez nich..
tak niewiele było mi dane być z nimi
Mamę odzyskałam tak niedawno... a już konic puka do drzwi..
a moze zdążą wymyśleć jakiś środek na nieśmiertelność?... i cześci zamienne by ich ból znikł...
3 komentarze:
Ja nawet boję się o tym myśleć ....
Miesiąc temu odeszła bardzo ważna osoba,była dla mnie jak matka,do tej pory w to nie mogę uwierzyć :(
Staram się odsuwać os siebie takie mysli... Ale czasem faktycznie nadchodzi taki moment, kiedy myśli same galopują... I boję się ich strasznie,bo wiem że kidyś się ziszczą... Cieszmy się chwilą!
Staram się o tym nie myśleć... Są jedyną rodziną (nie mówię o synu i mężu, to trochę inna sprawa) jaką mam jako jedynak.
Prześlij komentarz