i ci w sklepie "skandynawskim"
za to że chodzimy z kaszlącymi dziećmi w publiczne miejsca ...
wiem widzę Wasz wzrok...
wiem to możne zaszkodzić Wam i Moim dzieciom ,
powtarzam Wiem i robię to na własną odpowiedzialność choć nie mylić z poczytalnością;...
ale uwierzcie mi chcemy trochę normalności
moje Dzieciory chorują 90% roku czyli 10 miesięcy zamknięcia w domu , tylko zmiany , kto wychodzi a kto pilnuje ... do znajomych nie dziękuje możne za rok ...
już dość mamy ... i one też... zdziczały boja się ludzi nie umieją się zachować w miejscach publicznych, liżą szyby w sklepie ... (;
wychodzimy z nimi kiedy stan ich chorobowy jest umiarkowany , bo jesteśmy 2 razy w tygodniu u lekarza wiec wiemy jak się sprawy mają i wiemy ze za chwile padnie wyrok ze wychodzić nie można i już... po normalności ... ale czasem choć 2 dni udawania ze to tylko przeziębienie że możemy być normalni starczy by żyć w ułudzie ... kolejne parę miesięcy...
wiec przepraszam wszystkich spotkanych dziś ...
ale muszę bo się uduszę ... i one też ... bo ciekawe świata , bo to Dzieci są ...
to biegnę do kaszlącego nawet przez sen Dzieciora bo to mój dyżur dziś...
7 komentarzy:
Współczuję bardzo chorób i doskonale rozumiem, że chcecie wyjść z domu. Można zwariować...
hehehe so cute :D and i like the blog
Ja uwazam ze nie ma sie co tlumaczyc bo dzieci powinny co dzien byc na dworzu chociaz chwilke, aby sie hartowaly. Tam gdzie mieszkam.a dokladnie w Anglii na dworzu 80% dzieci jest zakatarzona, kaszlaca z wypiekami na polikach a bez czapki i szalika ;) widok taki dziwi tylko polakow. I to prawda ze dziecko w czapce na placu zabaw to polski badz ruski malszek;) od szkoly tez nie ma odstepstwa i usprawiedliwienia ze dziecko przeziebione a jak za dlugo "choruje" w domu to opieka spoleczna sie zaczyna interesowac.... pozniej angielskie dzieci jak dorosna maja po 18 lat to biegaja po mrozie w koszulce.. co kraj to obyczaj.... ale mysle ze swierze powietrze nie zaszkodzi wam ;) i koniecznie dzien bez tranu jest dniem straconym!! zyczymy duzo zdrowia
Ale za co Ty przepraszasz? Przecież nie będziesz dzieci w domu kisić tylko dlatego, że ktoś krzywo spojrzał... A niech się ludzie walą o!
Współczuję, że biedactwa mają taką małą odporność i jestem zdania, że musisz z nim wyjchodzić regularnie na dwór. Nie powinnaś się tłumaczyć, choć to tak łatwo się mówi. Ja sama się tłumaczę w takich sytuacjach, bo mi głupio, ale pacuję nad tym, by ze wszystkiego się tak przed ludźminie tłumaczyć, bo co kogo obchodzi, co ja i dlaczego robię... Gorąco pozdrawiam:)
Wiem jak to jest mój synek ma astmę:( teraz jest już lepiej...ale jak sobie przypomnę co jeszcze nie dawno przeżywałam :(
Dużo zdrówka życzę
Dzięki my oczywiście skończyliśmy na antybiotyku- znowu... bo ostatni był w święta... urwać sie można z choinki rzesz kurcze...
Prześlij komentarz