Stała przy oknie i płakała
bezgłośnie
na pytanie czy coś się stało nie umiała odpowiedzieć
jedni zasypiają mrucząc , tuląc sie do poduszki Ona zasypiała z mantra powtarzaną przez godzinę " chce umrzeć "
tak było jak miała 9 może 10 lat
życie płynęło , bo nie umiera się tak łatwo...
jest młoda , szczupła, włosy w kolorze neonowo rudym , zbyt mocny makijaż , zbyt wysokie szpilki
pozory odwagi
nie pije , nie pali , nie "puszcza sie" choć to takie cool w środowisku nastolatek , musi kłamać że wie co to "sex" odpada nie nadaje się w te kręgi
ubrana w mundurek , choć kolor włosów ten sam, lata wbijania gwoździ, i spania na sznurkach ... przyjaciele, rodzina w mundurach... 10 lat ... slogan ... ktoś kiedyś jej mówi - odejdź nie chcemy cię ... odchodzi ..
przyjaciółki ? bo kazdy je ma , jedna szkoła , druga , trzecia , czwarta, ... wszędzie podobnie otoczona tumem koleżanek," chłopaków na pęczki" , zawsze jakaś zazdrość lub zdrada , chwilowe przynależność, uwielbienie... koniec
matura
a przyjaciół nie ma nie zostali
nikt
tylko ikony na FB
własne życie
dorosłe
magister
praca
pełnia szczęścia
chłopak, narzeczony , mąż.- ma kogoś
domek z białym płotem, pies , upragnione dziecko
rok zawirowania - bo tak jest po urodzeniu, hai hormonalny
samotność z dzieckiem na rękach w 4 ścianach, nie przespane noce i ciągły płacz dziecka ,
i płacz w poduszkę z bezsilności i zmęczenia ... ale to minie tak wszystkie matki mają ...
Koleżanka wyciąga na lekcje tańca - rusz sie od tego dziecka
rusza sie
ale jest nie zgrabna , nigdy nie umiała tańczyć w cudzym tępię, Instruktor się ciepnął czemu stoi , niech się ruszy , a Ona tylko łzy w oczach i trzask drzwi ... lewie prowadzi samochód , spazmy , histeria
no histeryczka jak nic , zawsze nią była...
a w głowie - nic nie potrafię nawet" potuptać " nic ! ZERO !!
czarna dziura
pacz ... dzień , tydzień , miesiąc ... psycholog
i znów przed snem pojawia sie głos w myślach " chce umrzeć , nie obudzić się"
depresja
pójdzie Pani do Psychiatry i na terapie
więcej sie nie pojawia na wizycie
bliscy obchodzą się jak z jajkiem wiec staje na baczność, makijaż i uśmiech
mąż pomaga, podnosi , daje cel w życiu ...
jest dobrze , praca, życie , cudne
mąż , dziecko, już barak psa bo zdechł
drugie dziecko, łatwiej
rok zwiedzania szpitali , i leków, 2 lata nieprzespanych nocy
łatwiej
spotkanie z koleżankami -" tymi od mundurków"
i jedna mówi - ja to nie rozumiem , znajoma ma wszystko , dom , męża który zarabia, dzieci w prywatnym przedszkolu a ciągle jej coś nie pasuje "
wieczór, mąż w delegacji , dzieci płaczą , siada na ziemi i też płacze, nie narzeka ... cholera przecież nie narzeka ...
nie chce wstać , nie ma siły , nocy też nienawidzi , trzeba wstawać do dziecka 2, 3 4 5 razy ...
w dzień nie umie sie na niczym skupić , nawet rozsypanie cukru ją wprowadza w stan histerii , jak słyszy Mamooo ma ochotę uciec ... płacze do poduszki, i znów znana mantra chce umrzeć , ale tego sie nie robi dzieciom ...
psychiatra ... ma pani proszki ... i wróci za miesiąc na kontrole ...
bierze jeden ... ale po im jest jeszcze gorzej, mdłości, ból głowy.... nie możne sobie na to pozwolić , ma dzieci , ktoś musi to ogarnąć... wyrzuca je ...
pasja , jakiś cel , dzieci coraz większe, zmiany..
i znów jest pięknie ...
dam sobie rade- myśli, musi - dla dzieci , męża...
a kiedyś ktoś powie - a taka szczęśliwa była , miała wszystko , kto by pomyślał że Wariatka (:
2 komentarze:
Straszne...
zdjęcie przepięknie...stanowi idealne podsumowanie opowieści :)
Prześlij komentarz