wtorek, 19 sierpnia 2014

Po wakacjowo....

3 tygodnie na Naszym Bagnisku...
bez nety, bez tv , bez pośpiechu ...
były kozy, gęsi , kury , nawet spotkanie z dzikiem co akurat mogło się skończyć nie ciekawie a skończyło sie tylko palpitacjami serca bo dostałam zadyszki uciekając (:
morze , pola, łąki ...


dziewczynki wyhasały sie za wszystkie czasy
Andzia najchętniej spędzała czas z psem sąsiadów co pewnie męczyło ich a mnie załatwia czas na kawę ...
Gwiazda niestety rzadko odklejała sie ode mnie...  a jak sie już odczepiała to zaliczała liczne obtarcia, rozbite kolana i typ podobne wyskoki kaskaderskie...

wyjątkowo obyło sie bez pediatry , ale nie bez apteki bo kaszel i katar załatwiły sobie w pierwszym tygodniu , bo kto to słyszał żeby woda miała 9 stopni a powietrze 30 ... można oszaleć ...

czy odpoczęłam ...?
ha ,,, nie wiem jak inne dzieci i ich rodzice ale wakacje to dla mnie jest bardzo intensywny czas ... fizycznie ... rowery , spacery ,noszenie , pchanie , podskakiwanie ... jako kura domowa nie przyzwyczajona do ciągłego ruchu ... no wiecie ...

zjawiskiem dla mnie była obserwacja rodziców z pociechami na plażach czy ulicach
jak to możliwe że 99 % opiekunów miało wypisane totalne zmęczenie i zniecierpliwienie na twarzach
i ciągle pokrzykiwanie na dzieci, nie ruszaj, choc szybciej... gdzie Oni się tak spieszyli ? na plaże zając miejsce bliżej wody ? a może do sklepu czy baru postać w kolejce...
fakt faktem że w naszej miejscowości było mało atrakcji co ja osobiście lubie , brak miliona sklepów, kramów i barów... ale może przeciętny Rodzic lubi jak możne gdzieś dziecko wypchnąć... żeby nie zawracało głowy (:

no cóż już po wakacjach
za tydzień Gwiazda zaczyna chodzić do grupy żłobkowej przy przedszkolu Andzi a Andzia ma wycinany migdał...  a ja ? ech muszę cos ze sobą zrobić... ale jeszcze nie wiem co...